Blog

Wyświetlono rezultaty 11-17 z 17.

Ze wspomnień pewnego parowaru...

18-09-2009 02:52
6
Komentarze: 4
Ze wspomnień pewnego parowaru...
Poprzednio zeżarło mi, nomen omen, notkę kulinarną, więc powtórka z rozrywki. Jako że moje lenistwo przeraża czasem nawet mnie samą, wszystko przygotowuje się szybko i łatwo. Kupiłam parowar i oczywiście stał się miłością numer 1 w moim życiu, egzystujemy sobie zgodnie, on mi gotuje, ja o niego dbam – sielanka. Wspólnymi siłami stworzyliśmy ostatnio sałatkę ziemniaczaną. Niezbędne będą:ziemniaki (ilość dowolna, w zależności od potrzeb i głodu)cebula (preferuję czerwoną albo białą)czosnekświeże zioła (na stanie mam aktualnie szałwię i bazylię),jogurt naturalnywersja burżujska – po...

Ech.

11-09-2009 23:13
11
Komentarze: 4
Jako że bezczelnie zeżarło mi notkę z wyszukanymi przepisami kulinarnymi, będzie krótko - nieco gorzka anegdotka, która potwierdza, że kobiety w mojej rodzinie zgłaszają ciekawe żądania... Niedawno zmarła siostra mojej babci, dożywszy pięknego wieku - 86 lat. Wszyscy w rodzinie mówili do niej i o niej "Halina"... Dopiero niedawno wyszło na jaw, że ciotka w dowodzie ma "Elżbieta". Ciotka w szpitalu wymogła więc na swoich potomkach, żeby jej na nagrobku napisali Halina, bo wszyscy pomyślą, że obok wujka leży druga żona...

Dzieje się niewiele, ale się dzieje

31-08-2009 19:04
9
Komentarze: 5
Dzieje się niewiele, ale się dzieje
W ciągu ostatnich dwóch tygodni naszła mnie wielokrotnie pewna refleksja: lepiej, kiedy dzieje się za dużo niż nie dzieje się wcale, czyli za mną kolejny dzień niemal nicnierobienia i trzy razy umarłam z nudów. Nieco spontanicznie i dla większości bez sensu dotarłam do Łodzi, żeby zobaczyć, jak wygląda Polcon. Podobało mi się, w czym szczególna zasługa kilkorga Polterowiczów, którzy dali się przekupić muffinkami i przygarnęli kosmitkę, nie dając jej zginąć. Wszystkim Wam serdecznie dziękuję :) Stąd można ściągnąć kilka mocno średniej jakości zdjęć :) p.s. Po Warszawie krąży młodociany terro...

Obejrzane

10-08-2009 01:59
0
Komentarze: 0
Obejrzane
Jako że skorzystam ze zwolnienia, nie wiadomo na co (wiadomo, że nie grypa, angina, zapalenie płuc, gardła, oskrzeli czy krtani), oglądam wszystkie zaległości. I tak po kolei: United States of Tara Scenariusz do serialu napisała Diablo Cody, ta sama, która dostała Oskara za scenariusz do Juno. W roli głównej, a właściwie w rolach głównych, Toni Colette. To jest kolejna rola, po Little Miss Sunshine, w opowieści o dysfunkcyjnej rodzinie. Tytułowa bohaterka, Tara, cierpi na rozszczepienie osobowości - oprócz tego, że jest sobą, czasami pojawia się T (szalona nastolatka, dla której liczy się do...

Absurdy festiwalowe

08-07-2009 00:44
3
Komentarze: 0
Połowa redakcji działu filmowego, to jest Arion i ja, udaje się za dwa tygodnie na festiwal Era Nowe Horyzonty do Wrocławia. Tak, będą relacje, pewnie nawet codziennie (chyba, że zabraknie nam sił na wszystko prócz padnięcia na łóżka...). W związku z tym czekało nas oczywiście sporo biurokracji, załatwianie akredytacji, noclegów itp. Błyskotliwie wpadłyśmy na to, że kolega nasz i ja wyruszymy na podbój obiektów festiwalowych i odbierzemy akredytacje dla całej trójki, po czym odbierzemy z dworca Arion. I cóż się okazało? Otóż, w tym kraju można udzielić pełnomocnictwa do niemal wszystkiego...

Spotkania part 1

05-07-2009 01:05
3
Komentarze: 4
Kiedyś może się skuszę na opowieść o swoich podróżach PKP i ludziach, jakich spotykam w pociągach - na razie powiem tylko, że do moich faworytów należą współpodróżujący w wieku różnym, dyskutujący zawzięcie o paleniu trawki i facet koło 60, ubrany w różową koszulę, z wielkim sygnetem na małym palcu... Dzisiaj będzie jednak o dwóch przypadkach, które zaskoczyły mnie wizualnie w ubiegłym tygodniu: Spotkanie numer 1: Miejsce akcji: Ogród Saski, ciepło, by nie rzec gorąco, leniwie, piątkowe popołudnie. Smęciłam się krokiem mocno spacerowym po alejkach i przyglądam się ludziom siedzącym na ławka...

Co to jest zły dzień?

29-06-2009 23:56
16
Komentarze: 14
Często mi się wydawało, że mam zły dzień, ale definicję naprawdę ZŁEGO dnia poznałam dopiero dzisiaj. Zły dzień zaczyna się zwyczajnie - zasypiasz do pracy, niewiele, bo niewiele, wstajesz pięć minut później niż powinieneś. Spóźniasz się na tramwaj, docierasz do pracy biegiem (spróbujcie biegać w szpilkach...) W pracy wszyscy chcą czegoś na wczoraj - w pewnym momencie się rozstrajasz - rozmawiasz z kimś, nanosząc poprawki w umowie, a w pewnym momencie odbierasz telefon, udzielając spragnionemu wiedzy klientowi niezbędnej informacji..., po czym wracasz do wątku w rozmowie face to face... To j...